Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/gimnazjum.wegrow.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra8/ftp/gimnazjum.wegrow.pl/paka.php on line 5
wykrzesać w sobie ani krzty współczucia dla tego człowieka. Przyglądała się uważnie jego

wykrzesać w sobie ani krzty współczucia dla tego człowieka. Przyglądała się uważnie jego

  • Napoleon

wykrzesać w sobie ani krzty współczucia dla tego człowieka. Przyglądała się uważnie jego

01 July 2022 by Napoleon

żonie, która przez ostatnie czterdzieści pięć minut z czułością próbowała dodać mu otuchy. Abigail Vander Zanden była trochę zbyt pulchna i wyglądała niezbyt atrakcyjnie w niemodnej granatowej sukience, ale miała dobrotliwy uśmiech i błyszczące niebieskie oczy. Wydawało się też, że jest naprawdę dumna ze swego męża. Ten widok sprawił, że Rainie poczuła do niego jeszcze większą antypatię. Dzisiaj nie ma zwycięzców, pomyślała z rosnącym przygnębieniem. Liczyła na jakieś wielkie odkrycie. Wyobrażała sobie, że stanie przed tymi ludźmi i powie im dokładnie, co wydarzyło się we wtorek. I dlaczego. Nie mijaliby już gmachu szkoły z bolesnym lękiem. Nie zastanawialiby się przy śniadaniu, co dzisiaj może przydarzyć się ich dzieciom. Nie zadawaliby potwornych pytań, dlaczego trzynastoletni chłopcy nagle strzelają do swoich kolegów. Tymczasem Rainie stała na szmaragdowym wzgórzu, na jedynym cmentarzu w Bakersville, czując na twarzy uderzenia wiatru i przysłuchując się posępnej pieśni w wykonaniu czternastoosobowego chóru. Frederick Bensen rozpłakał się i matka przytuliła go jak małe dziecko. W końcu zapadła cisza, ale ludzie nie ruszali się z miejsc. Znów wystąpił pastor Albright. Odchrząknął i powiedział, że uroczystość dobiegła końca. Powinien tu być Danny, pomyślała Rainie. Danny, Shep, Sandy, Becky i, do diabła, Charlie Kenyon, i ten tajemniczy facet w czerni, i każdy chłopak, który miewa ochotę wziąć do ręki broń i pociągnąć za spust. Oto śmierć. Oto strata. Oto chwila, gdy wszystko staje się realne. Dlaczego na pogrzebie jest tak niewiele dzieci? Większość z nich potrafi odebrać życie. Czemu rodzice nie chcą im pokazać, co to naprawdę znaczy? W końcu bezruch został przełamany. Ludzie zaczęli niechętnie wysypywać się z namiotu. A potem, jak po przerwaniu tamy, ruszył cały tłum. Rainie rozejrzała się, próbując dostrzec policjantów. Nadal nie widziała nic podejrzanego. Powoli podeszła do Quincy’ego, którego policzki były już suche, a twarz spokojna. – Gotowa? – zapytał. Chyba oboje wiedzieli, że nie. – Najpierw Mann. Potem Vander Zanden. – W porządku. Rainie zawahała się ostatni raz. Jej wzrok wciąż czegoś szukał. W końcu uświadomiła sobie, że bezwiednie obserwuje sylwetki różnych mężczyzn. Środek nocy. Postać w czerni na werandzie... Pokręciła głową i odpędziła ten obraz. Ale gdy schodzili ze wzgórza, nie przestawała się rozglądać. Richarda Manna znaleźli przy namiocie. Stał tam z czterema nauczycielkami z K-8. Bez słowa dyskretnie opuścił towarzystwo i dołączył do Quincy’ego i Rainie. Zatrzymali się za kępą sosen. – Miło pana znowu widzieć, panie Mann – przywitała go uprzejmie Rainie. Na pogrzebie nie wypadało odgrywać złej policjantki. – Rozmawialiście z Charliem Kenyonem? – zainteresował się Mann. – Miał z tym coś wspólnego? – Rozmawialiśmy. – Przyglądała mu się chłodnym okiem, ale nadal nie bardzo wiedziała, co o nim myśleć. – Obawiam się, że to ślepa uliczka. Charlie prawdopodobnie nie brał w tym udziału. – Naprawdę? A byłem taki pewien... – Psycholog sposępniał. Westchnął ciężko i potarł twarz. Wyglądał mizernie i Rainie ze zdziwieniem zdała sobie sprawę, że Mann przejmuje się dużo bardziej, niż jej się wydawało. – Ta historia nie daje mi spokoju – wyznał nagle. – A co dokładnie, panie Mann? – zapytał Quincy. – Ciągle o tym myślę i nie mogę sobie wyobrazić, żeby Danny mógł dopuścić się morderstwa. I nie dlatego, że jestem jego psychologiem i czuję się winny. Chodzi o coś więcej... Owszem, Danny miał problemy z kontrolowaniem złości. – Młody człowiek wykonał gest, jakby szukał lepszych słów. – Ale agresja fizyczna jakoś do niego mi nie pasuje. Danny jest maniakiem komputerowym, a nie łobuzem. Gdyby chciał się odegrać na

Posted in: Bez kategorii Tagged: dziecko joanny liszowskiej, barwy szczęścia magda, aborcje w polsce cena,

Najczęściej czytane:

Milczał, ale było mu przyjemnie, że to zrozumiała.

- Podczas służby byłem tylko jednym z oficerów, a nie księciem. Wprawdzie nie mogę powiedzieć, że mam morze we krwi, ale doświadczenie było niezapomniane. - Co zapamiętałeś najlepiej? - Wschody słońca. I sztormy. Zwłaszcza jeden, który złapał nas niedaleko Krety. Fale miały z dziesięć metrów wysokości. Potężne ściany wody waliły się na pokład z takim hukiem, że nie słyszałem kolegi krzyczącego mi prosto do ucha. Takie przeżycie bardzo człowieka zmienia. ... [Read more...]

hem i lekko ...

uderzyła złożonym wachlarzem po ręce. - Brakowało mi cię. Dlaczego nie zatrzymałeś się na Black Lion Street wraz z twoimi niemądrymi przyjaciółmi? Co, znów jesteś w złym humorze? Powinnam to była przewidzieć. Robisz się wtedy taki pociągający! - Uszczypnęła ... [Read more...]

istę pozostało ...

tylko dwanaście godzin. Nie wiedział nawet, czy zostało na niej jakieś wolne miejsce. - Mam nadzieję, że wasza wysokość będzie się dobrze bawić. Kurkow skłonił się uprzejmie. Alec już miał odejść, gdy usłyszał aż nazbyt dobrze mu znany głos. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 gimnazjum.wegrow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste