Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/gimnazjum.wegrow.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra8/ftp/gimnazjum.wegrow.pl/paka.php on line 5
– Panie Lampe! Panie Sergiuszu! Co to za tajemnice podziemi?

– Panie Lampe! Panie Sergiuszu! Co to za tajemnice podziemi?

  • Napoleon

– Panie Lampe! Panie Sergiuszu! Co to za tajemnice podziemi?

21 May 2022 by Napoleon

Mały człowieczek obejrzał się, zamachał na przybyszów rękoma. – Precz, precz! Nie można! Jej niczym nie zatrzyma! Niczym! Żelazo próbowałem, miedź próbowałem, stal, cynę, teraz, o – cynk – jak nóż w masło! Będę blachę. – Pokazał kawałek blachy do pokrywania dachów, leżący na skraju stołu. – Potem ołów, potem srebro! Coś przecież powinno zatrzymywać! Obok arkusza blachy rzeczywiście połyskiwał arkusz matowego metalu oraz – o wiele jaśniej – srebrna taca. – Tak – skonstatował Korowin. – Taca z mojego kredensu. No, panie Lampe, u pana do całego bukietu patologii dochodzi jeszcze kleptomania! Wstydź się pan, panie Sergiuszu. I to apologeta moralności! Fizyk zmieszał się, wymamrotał niewyraźnie: – Tak, niedobrze. Ale gdzie? Czas! Przecież nikt, ani jeden! Wszystko sam! A jeszcze by złota. Ja na złoto bardzo. I inne szlachetne! Albo niech już będzie platyna, żeby podobne podobnym. Ale gdzie, gdzie? Mitrofaniusz wysunął się do przodu, popatrzył na wątłego Lampego z góry. Gęstym, niedopuszczającym sprzeciwu głosem powiedział: – Ja panu, łaskawco, będę zadawał pytania. A pan niech odpowiada wyraźnie, niczego nie tając. Uczony przechylił na bok głowę i przyjrzał się archijerejowi. Potem nagle wskoczył na krzesło i zdarł z lampy czerwoną szmatkę – pomieszczenie zalało zwykłe światło. Nawet stojąc na krześle, Lampe był niewiele wyższy od potężnego biskupa. Dziwny człowiek sięgnął do kieszeni bluzy, wyjął wielkie okulary z fioletowymi szkłami, wsadził je na nos i znów zaczął oglądać przewielebnego, teraz jeszcze bardziej metodycznie. – Ach, ach! – zagdakał. – Ile niebieskiego! I pomarańczowy, pomarańczowy! Tyle nigdy! Zdjął okulary, wlepił w Mitrofaniusza zachwycone oczy. – Cudowne widmo! Ach, gdyby wcześniej! Pan potrafi! Powiedzieć im! Oni tacy! Nawet ten! – Uczony pokazał na właściciela kliniki. – Ja jemu, a on igłą! Reszta gorsi! Malinowe, wszyscy malinowe! Przecież trzeba coś! I pilnie! Jej się nie zatrzyma! Władyka, nachmurzony, zaczekał, aż Lampe ucichnie. – Nie szalej pan. Ja wszystko wiem. To pańskie? I skinął palcem na Berdyczowskiego: dawaj. Pan Matwiej, który tymczasem usiadł pod lampą, żeby czytać list Pelagii, wyjął z torby habit, buty, latarkę i znów zagłębił się w lekturze. Przesłuchanie jakby w ogóle go nie interesowało. Na widok nieodpartego dowodu Lampe zamrugał oczami, pociągnął nosem, jednym słowem – zmieszał się, ale mniej niż przedtem, kiedy doktor przyłapał go na kradzieży. – Moje, tak. A jak? Przecież nikt! Wymyśliłem. Skoro malinowe. Niech nie rozumieją, byle się nie pchali. Szkoda. – Dlaczego urządził pan ten świętokradczy spektakl? – Biskup podniósł głos. – Dlaczego ludzi pan straszył? Lampe przycisnął ręce do piersi i zaterkotał jeszcze szybciej. Widać było, że ze wszystkich sił stara się wyjaśnić coś bardzo dlań ważnego i nijak nie pojmuje, dlaczego nie chcą go zrozumieć: – Ach, no, ja przecież! Malinowe, nieprzepuszczalni! Próbowałem! Ja tamtemu, bez twarzy! On nic! Ja jemu! – Znów pokazał na Korowina. – A on mnie kłuć! Paskudztwem! Potem dwa dni głowa! Nie słyszą! Głos! Puszcza! – Mówi o usypiającym zastrzyku, który musiałem mu zaaplikować – wyjaśnił doktor. – Co za pamiętliwość, przecież już trzy miesiące minęły. Bardzo wtedy się wzburzył. Gorzej niż teraz. Ale nic, dobę pospał, uspokoił się. Wciskał mi zeszycik, żebym czytał jego notatki. Gdzie tam – same wzory. A na marginesach, w skos i w poprzek, z tysiącami wykrzykników – o „emanacji śmierci”. – Żeby jaśniej! – krzyknął rozpaczliwie Lampe, pryskając śliną. – Trzeba inaczej. Myślałem! Nie o śmierć! Niczym się nie zatrzyma, ot co. Może „penetracja”? Bo przez wszystko! Ale „penetrująca emanacja” nie wymówić! – Zatem nie przeczy pan, że przebierał się za Wasiliska, chodził po wodzie i świecił zza

Posted in: Bez kategorii Tagged: skorpion jak go uwieść, czy perfumy mogą się przeterminować, aborcje w polsce cena,

Najczęściej czytane:

mieszkają w przeciwległej części pałacu, ta zaś, którą mu wskazałam, jest niemal nie wykorzystana. W dniu poprzedzającym bal podłożę tam kilka ładunków wybuchowych. - Bella dotknęła punktów zaznaczonych na czerwono. - W rzeczywistości ładunki będę dużo mniejsze, niż chce Blaque. Oczywiście, eksplozja wyrządzi pewne szkody. Na pewno trzeba będzie potem przeprowadzić remont... - Urwała, widząc, że uniósł brwi. ...

Nie była pewna, czy był rozbawiony, czy zły. - Cóż - powiedział z zagadkowym uśmiechem - przyznaję, że niektóre części pałacu przydałoby się nieco odnowić. - Nie trzeba dodawać, że najpierw trzeba będzie usunąć stamtąd wszystkie cenne rzeczy - wtrącił Emmett. - Ale należy to zrobić bardzo dyskretnie. ... [Read more...]

prawie że odetchnął z ulgą.

Dalej się obawiał, że Filip może stanąć mu na drodze rozkochania w sobie Adama, ale teraz, skoro ma swojego faceta, to Krystian może być spokojny o swoją miłość. Uśmiechnął się leciutko, aż rozluźniając pomimo napiętej atmosfery. ... [Read more...]

wycenić kamień? ...

Alec nie odpowiedział. Stał bez ruchu przed witrażem i nadal przyglądał się z uwagą rubinowi. - Och, moja droga... Becky nie spodobał się ten ton. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 gimnazjum.wegrow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste