miłości!
– Możliwe – zgodziła się, patrząc na jezioro. – Ale czy czułeś się tak kiedyś? – Wciąż się tak czuję. Wyszczerzył do niej zęby, ale ona tylko potrząsnęła głową. – Przestań! Mówię poważnie. Natychmiast spoważniał i oparł się o tył krzesła. – Widzę, że ta rozmowa nie ma sensu. – Dlaczego? – Bo cokolwiek powiem, i tak będzie źle. – To nieprawda. Mówię poważnie, a ty się wygłupiasz! – Poważnie? – mruknął, biorąc ją za rękę. – Czy uważasz, że to poważne, aby ta mała puszczalska pouczała cię w kwestiach uczuć i małżeństwa? Sądzę, że nie ma w tym ani krzty powagi. Kate ścisnęła jego dłoń. – Wiesz, chyba masz rację. – Dzięki. – Uśmiech znowu zagościł na jego twarzy. – Utnij sobie z nią pogawędkę, kiedy ta cała Tess wyjdzie za mąż. Choć pewnie jej to nie grozi, bo jak rozumiem, zamierza jak najdłużej używać życia. Kate pokręciła głową. – To nie takie proste. Odprężony Richard pokiwał głową. – Nic nie jest proste – mruknął. – Ale jakoś trzeba z tym żyć. Spojrzała na niego zaniepokojona. – Richard? Przeglądał właśnie rachunek. – Tak? – Czy... czy nie brakuje ci czegoś w naszym małżeństwie? Czy jesteś szczęśliwy? – A cóż to za pytanie? – Wyjął portfel. – Jasne, że jestem szczęśliwy. – Ja też. – Odetchnęła z ulgą. – Nie chciałabym, żeby coś... coś się z nami stało. – Nic się nie stanie, skarbie. – Rzucił kartę kredytową na rachunek. – Mogę ci to obiecać. ROZDZIAŁ TRZYNASTY Julianna złapała tramwaj na przystanku tuż koło baru ,,Buster’s’’ i pojechała do Citywide. Zajęła miejsce, które zwolnił wysoki, gruby mężczyzna, cuchnący piwem, tytoniem i potem. Zapach, który wciąż czuła, jak i ciepło jego ciała, działały na nią tak odpychająco, że przesunęła się na brzeg siedzenia. Nagle zaczęła tęsknić za czasami, kiedy śmigała autem po całym mieście, nie troszcząc się o pieniądze. Teraz musiała korzystać z miejskiego transportu, dostosowywać się do rozkładów jazdy i spotykać z ludźmi, których nigdy nie chciała poznać. Musiała znosić wrzeszczące dzieci i częste przystanki, a także napór ciał w godzinach szczytu oraz czknięcia lub nieświeże oddechy. Uważała to za irytujące i obrzydliwe. Tak jednak było taniej. Szybko przekonała się, że opłaty za parkowanie w centralnej części Francuskiej Dzielnicy są zbyt wysokie dla kogoś, kto pracuje w barze ,,Buster’s’’. Dlatego po znalezieniu kawałka bezpłatnego chodnika w pobliżu mieszkania zakotwiczyła tam na stałe swoją gablotę. Julianna odwróciła się do okna i spojrzała na wyblakłe popołudnie, starając się nie zwracać uwagi na tłusty ślad na szybie. To tylko na jakiś czas, pomyślała. Już wkrótce będzie miała to wszystko, bez czego tak trudno się żyje. Wkrótce znowu poczuje się sobą.