- Może zostanie baletnicą? - zastanawiał się świeżo
upieczony ojciec. - Albo piłkarką - zażartował Paul. Tony, któremu Joannę powiedziała kiedyś - patrząc zakochanymi oczami - że jest podobny do Willa Carlinga*, rzucił swemu sąsiadowi nieprzychylne spojrzenie, dopił szampana, po czym wyciągnął z kupionego w Ikei bufetu puszkę piwa Fosters. - Nie obchodzi mnie, co Irina robi - oświadczyła Joannę - dopóki jest zdrowa i szczęśliwa. - No pewnie - poparła ją Nicola. - Aż mi się wierzyć nie chce - westchnęła Sandra. - Moja pierwsza wnuczka! - Pogłaskała Irinę po ciemnych włoskach. - Joannę, tak się cieszę twoim szczęściem! - A co ze mną? - upomniał się Tony. - Chyba mam z tym coś wspólnego? - Oczywiście, że tak - zapewniła go teściowa. - Cieszę się za was oboje. - To może wzniesiemy toast? - zaproponował Paul, podnosząc szklankę z piwem. - Tony? - Joannę przynagliła męża wzrokiem. - Daj mi ją. - Tony odstawił piwo i wyciągnął ręce po dziecko. - Podtrzymuj główkę - przypomniała odruchowo Nicola. - On wie - powiedziała Joannę. - Oczywiście, że wiem. Ćwiczyłem dostatecznie długo. - Toast - powtórzył Paul. Tony odchrząknął. - Za naszą córkę! - Głos łamał mu się z emocji. - Doprawdy? - mruknął Paul, ale Tony udał, że nie słyszy. - Kosztowało nas to wiele czasu i mnóstwo kłopotów. * Znany angielski rugbista. A jednak „kłopot" to raczej nie jest właściwe słowo, prawda, Jo? Joannę pokręciła w milczeniu głową, bo czuła wzbierające łzy. - Nic na świecie nie liczy się bardziej niż ta chwila, w której mogliśmy przywieźć naszą kruszynę do jej własnego domu, gdzie od dziś jest jej miejsce. - Umilkł i nabrał tchu. - Za naszą Irinę! Owszem, złamali prawo nie tylko swojego kraju, ale również ojczyzny Iriny. Złamali też bezsprzecznie stosowne przepisy prawa międzynarodowego, ale dawno przestali się tym przejmować. Dbali tylko o to, by ich nie nakryto i by móc wychowywać Irinę jak własne dziecko. Do diabła z prawem. Motywacje Joannę były jasne. Od lat marzyła o macierzyństwie, które udaremniała bezpłodność męża, i doszła już do takiego stadium rozpaczy, że zrobiłaby niemal wszystko. Z Tonym sprawa nie wyglądała tak prosto. Mimo zapewnień Joannę, że nie ma w tym jego winy,