Więcej pocałunków, przebiegło jej przez myśl.
- Daj spokój Parker i wyjedź stąd. - Przykro mi, ale to niemożliwe. Teraz tym bardziej muszę z nią porozmawiać, ustalić, na czym stoimy. Zostawmy więc tę dyskusję i chodźmy znaleźć jakieś miejsce, gdzie w spokoju będziemy mogli posłuchać koncertu. - Rozejrzał się. - Tu nie ma żadnych ławek? - A co, książęta nigdy nie siadają na trawie? - zapytała prowokacyjnie. Tanner nie wziął sobie do serca tej złośliwości i uśmiechnął się promiennie. - Ależ siadają, oczywiście. Jednak nie wszyscy chcą. - Nadal rozglądał się po okolicy. - Poczekaj chwilę - powiedział nagle. Shey przyglądała się, jak podchodzi do jakiejś pary siedzącej na trawie, wyjmuje portfel i coś podaje. W zamian otrzymał koc w szkocką kratę. - Proszę - rzekł, podchodząc do Shey. - Teraz możemy rozsiąść się wygodnie. - Odkupiłeś od tych ludzi koc? - Mieli dwa - odparł spokojnie. - Nie mogłeś tak po prostu podejść i zażądać sprzedaży koca. - Przed chwilą właśnie to zrobiłem - odpowiedział z zadowoloną miną. Ostatnio Shey coraz częściej zapominała, że Tanner jest księciem. Dzieliło ich tak wiele, ale gdy patrzyła teraz na niego, jak z kocem w ręku idzie w dół wzgórza, jeszcze wyraźniej zdała sobie sprawę z istniejących między nimi różnic. Jej nic nie przychodziło lekko. Jeśli czegoś chciała, musiała się dobrze napracować, by to zdobyć. Brała dodatkowe prace, oszczędzała, nie pozwalała sobie na żadne zbędne wydatki. Książę, jeśli czegoś zapragnął, po prostu to kupował. Wyjmował pieniądze i po kłopocie. - Nic nie mówisz - zagadnął, rozkładając koc i wyciągając do niej rękę. Usiadła ciężko, ignorując całkowicie zapraszający gest. - Coś cię dręczy. - Nie, nic, zupełnie nic. - Wolałabyś siedzieć na trawie, prawda? - Nie - odparła po chwili namysłu. - Po prostu mnie zaskoczyłeś. Nie jestem przyzwyczajona, by od razu kupować sobie coś, na co tylko przyjdzie mi ochota. - Jak ja? - zapytał. -Tak. - Niepokoi cię to? - zdziwił się. - Nie - odpowiedziała powoli, analizując swoje uczucia. - To mnie nie niepokoi. Tylko przypomina, jak bardzo jesteśmy różni. - Przyznam szczerze, że właśnie te różnice wynikające z płci czynią naszą znajomość tak interesującą. - Daj spokój. Nie chodzi o różnice płci. Nie różnimy się tylko tak jak kobieta i mężczyzna - zaprotestowała, niezbyt zadowolona z kierunku, jaki Tanner chciał nadać rozmowie.