an43
162 - Daj spokój - Rip wyglądał na zupełnie nieporuszonego jej wybuchem. - Po prostu... daj spokój. Nie zostawię cię. Będziemy dalej żyć, jak żyliśmy Nic się nie zmieni. - Zwariowałeś?! Jak może się nic nie zmienić? Jak możesz jednego dnia kogoś kochać, a nazajutrz traktować jak obcą osobę?! - Powiem ci jak - w głosie Ripa zabrzmiała nagle jadowita nuta. - Wyjaśnię ci prosto, po ludzku, dwoma słowami: True Gallagher. Susanna bezwiednie cofnęła się o krok. W głowie miała pustkę. - Co...? - wykrztusiła. Szok był tak wielki, że po prostu stanęła niezdolna wykrztusić słowa, z otwartymi ustami. Nie. Niemożliwe. On nie mógł... Rip milczał, patrząc na nią uważnie. W tym momencie zrozumiała. I niemal fizycznie poczuła burzę myśli przewalającą się przez głowę. - Nic mnie nie łączy z True Gallagherem! Ty myślisz, że ja mam z nim romans? Boże, Rip! Ja próbuję wyswatać go z Millą! Coś błysnęło w jego oczach; przez twarz Ripa przemknął nieokreślony grymas. - Zostaw Millę w spokoju - powiedział cicho. - Ona zasługuje na kogoś lepszego. - Coś się tak uwziął na tego True?! Co on ci zrobił? Mówię ci, przysięgam, że nie zdradzam cię z nikim! Z nim też nie! Gorączkowo usiłowała sobie przypomnieć wszystkie swoje publiczne spotkania z True; nie było ich wiele. Czy zrobiła albo an43 163 powiedziała wtedy coś, co mogłoby wywrzeć na potencjalnym obserwatorze takie wrażenie? Wskazywać, że ma romans z True? - Powiedzmy, że ci nie wierzę - odezwał się Rip. -I zostawmy już to.Odwrócił się i wyszedł. Susanna wiedziała, że nie będą już spać razem w jednym łóżku. Dotychczas wciąż jeszcze tak robili, choć on leżał na swojej połowie, a ona na swojej. Osobno. Pomiędzy ich ciałami było puste, neutralne terytorium, którego nic, nawet dłoń, nie śmiało naruszyć. Chciało jej się śmiać. Albo płakać. Rzucić czymś ciężkim, zdzielić porządnie Ripa za to, że był takim głupim dupkiem. To z zazdrości zachowywał się jak ostatni palant. O to chodziło. Nie mogła uwierzyć, że tak bardzo się myliła. Podczas gdy ona podejrzewała męża o zdradę, on podejrzewał ją dokładnie o to samo. Oczywiście bezpodstawnie. A jeśli Rip cynicznie nie wymyślił sobie tych oskarżeń tylko po to, by usunąć Susannę ze swego życia, w takim razie należy przypuszczać, że i on nie ma żadnego romansu. To nie oznacza, że jej małżeństwo się kończy. Przechodzi tylko trudny okres. Jeśli Susanna będzie konsekwentna i wiarygodna, sprawy wreszcie ułożą się dobrze, a Rip zrozumie, jak bardzo się mylił, jak głupie były jego podejrzenia. Ogień, który ocieplał i rozświetlał ich związek, zapłonie znowu. Do tego czasu Susanna musi być bardzo, ale to bardzo ostrożna. Nie użyła telefonu stacjonarnego: Rip mógł się zorientować, że dzwoni, i podnieść słuchawkę drugiego aparatu. Wyciągnęła z torebki