Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/gimnazjum.wegrow.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra8/ftp/gimnazjum.wegrow.pl/paka.php on line 5
sama sztuczka, niejasne jest tylko, kto zabawia się odgrywaniem Wasiliska i w

sama sztuczka, niejasne jest tylko, kto zabawia się odgrywaniem Wasiliska i w

  • Napoleon

sama sztuczka, niejasne jest tylko, kto zabawia się odgrywaniem Wasiliska i w

22 January 2021 by Napoleon

jakim celu, ale odpowiedź na te pytania zdobędę dziś jeszcze, ponieważ wszystko wskazuje na to, że noc będzie księżycowa. Rozkład tych moich trzech dni był następujący: rankami długo spałem, potem ruszałem na lądowe i żeglarskie wyprawy, a po nastaniu ciemności zapadałem w zasadzce na Mierzei Postnej, która ciągnie się w kierunku Wyspy Rubieżnej. Żadnych nadnaturalnych zjawisk się nie dopatrzyłem, prawdopodobnie dlatego, że noce były całkiem bezksiężycowe, czarne, a święty, jak wiadomo, woli iluminacje niebieską. Nie mając nic lepszego do roboty, przeskakiwałem sobie z kamienia na kamień, pływałem tam i z powrotem na chybotce (to taka łódeczka miejscowej konstrukcji, którą arendowałem u pewnego tubylca), chciałem bowiem zrozumieć, czy nie można tak się usadowić na jakimś głazie, żeby wyglądało, że stoi się na wodzie. Usadowić się można nawet bez wielkiego trudu, ale przemieszczać się, nawet o dwa, trzy kroki, w żaden sposób się nie da – w tym się absolutnie upewniłem i zacząłem skłaniać ku myśli, że wystraszeni mnisi wyfantazjowali sobie to chodzenie po wodzie. Trzeciej jednak nocy, czyli wczoraj, wyszła na jaw pewna niezwykłe pikantna okoliczność, która wszystko wyjaśniła. Ale milczeć, milczeć. Więcej ani słowa. Lepszy będzie efekt, kiedy opiszę całą podszewkę sprawy w zupełności, a stanie się to nie później niż jutro. Za dwie godziny, kiedy się ściemni i wzejdzie księżyc, udam się na pojedynek z widmem. A ponieważ bitwa z tamtym światem brzemienna jest w zagładę albo, w najlepszym razie, pomieszanie umysłu, zapobiegawczo wysyłam niniejsze pismo wieczornym pakkeboot. Wypatruj zatem, czcigodny arcybiskupie Reims, jutrzejszej poczty, dręcz się z ciekawości i niecierpliwości. Miecz przypasawszy damasceński I w niezawodną obleczon kolczugę, Na bój z olbrzymem wciąż zwycięskim Zuchwały zbiera się wojownik. A jeśli mu sądzone w bitwie Swą zawadiacką złożyć głowę, W modlitwie wspomnij go, władyko, A ty, Księżniczko jego Marzeń, W kawiarni cichej napotkana, Ciało herosa łzami zroś. Ahoj! * * * Taki to był list. Z początku Berdyczowski i Pelagia słuchali tego wszystkiego z uśmiechem, bawiło ich porównanie przewielebnego do arcybiskupa Reims Turpina, niezmordowanego prześladowcy Maurów i towarzysza broni Rolanda z Roncevaux. Pod koniec tej obszernej epistoły na obliczach mniszki i podprokuratora odmalowała się jednak niepewność, a Berdyczowski nazwał nawet popisującego się Aleksego Stiepanowicza draniem. Postanowili nie ulegać prowokacji Aloszki i w żadne przypuszczenia co do zawartych w postscriptum zagadkowych aluzji się nie wdawać, zaczekać natomiast na jutrzejszą korespondencję z Nowego Araratu i wtedy już wszystko szczegółowo omówić. Ale w poczcie, która nadeszła nazajutrz, listu od Lentoczkina nie było. Nie przyszedł on też ani na drugi, ani na trzeci, ani na czwarty dzień. Przewielebny nadzwyczaj się zaniepokoił i zaczął przemyśliwać, czy nie napisać do ojca Witalisa o zaginionym emisariuszu, a jeśli tego nie zrobił, to tylko dlatego, że sytuacja była niezręczna: wypadłoby przyznać, że Aloszę wysłano do Araratu w tajemnicy przed archimandrytą. Na siódmy dzień, kiedy zgnębiony, znużony bezsennością Mitrofaniusz już się szykował, by wyruszyć nad Modre Jezioro osobiście (z lęku o Aloszę władyka przestał się przejmować komplikacjami dyplomatycznymi), list wreszcie nadszedł, ale był zupełnie inny od pierwszego. Biskup znów przywołał do siebie swoich doradców i przeczytał im otrzymane orędzie, ale minę miał już nie zadowoloną, jak poprzednim razem, tylko zakłopotaną. Tym

Posted in: Bez kategorii Tagged: koncerty maryli rodowicz, popielaty kolor, robert lewandowski ile zarabia,

Najczęściej czytane:

. – Posłuchaj, jesteś w nie ...

lada tarapatach. – Czy ona tego nie pojmuje? – Zginęli ludzie. – Wyjął z kieszeni zdjęcie uwięzionej O1ivii, podsunął jej pod nos. – Proszę, zobacz moją żonę. Tę, która zaginęła. Porwała ją twój a przyjaciółka, ta, która cię wynajęła. – W jego ... [Read more...]

ł to pragnienie i ...

pomyślał o O1ivii. Musi ją ratować. – Potrzebny nam scenariusz – zauważył Montoya. – Tak, tak. ... [Read more...]

115

śmierci. Morrisette zjadła połowę kanapki. Reed jeszcze nawet nie tknął swojego cheesburgera. - A co z Caitlyn? - Myślisz, że zepchnęła ciotkę ze schodów? - Nie, ale przyszło mi coś do głowy. Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy zdobyć nakazu sądowego i przejrzeć notatki jej psychoterapeuty. Znalazłaś ją już, tę doktor Wade? - Nie. - Morrisette skrzywiła się. - Też dziwna historia. Doktor Wade zaplanowała wycieczkę, a potem zrezygnowała. Poprosiłam o jej rachunki za telefon, komórkę i spis transakcji kartą kredytową. Dostałam też wyciąg z banku. Zrobiła rezerwację w drogiej miejscowości wypoczynkowej w stanie Nowy Meksyk i nigdy się tam nie pojawiła ani nie zadzwoniła. Straciła wpłaconą zaliczkę. - Reed słuchał, gryząc cheeseburgera. - Ostatnie zakupy zrobiła w sklepie sportowym w Savannah. Kupiła buty turystyczne i sprzęt sportowy. Przez internet zamówiła książki i mapy. Zostały dostarczone już po jej zniknięciu. Są teraz u właścicielki domu. - Mapy czego? - Arizony, Nowego Meksyku i południowej Kalifornii, w tamte strony miała właśnie pojechać. - Gdzie jest jej samochód? - Zniknął. - A co z jej gabinetem? - Jeszcze nie wiem, sprawdzam. - Podwędziła kolejną frytkę. - Myślisz, że ma to związek ze śmiercią Bandeaux? - Trudno powiedzieć. Ale zniknęła akurat wtedy, kiedy bardzo by nam się przydała. Zbieg okoliczności? - Naprawdę chcesz przyszpilić panią Bandeaux? - Chcę to po prostu wyjaśnić. - Ugryzł kanapkę i popił piwem. Był prawie pewien, że Caitlyn zabiła męża, ale coś jeszcze budziło jego wątpliwości. Coś mu się nie zgadzało. - Pani prokurator dobrała mi się do tyłka. - Każdemu się dobiera. Tej jesieni czekają ją powtórne wybory. Musimy być ostrożni z Montgomerymi. Opłacają nie tylko sędziów i senatorów. To dzięki łapówkom ich kartoteki są czyste. Słyszałeś, że dziadek posuwał swoją sekretarkę, Mary Lou Chaney? Miała z nim córkę, Copper Chaney. Więc ta Copper wyszła za miejscowego łobuza, Earla Deana Biscayne’a i urodziła trójkę dzieci. - Morrisette wytarła kąciki ust serwetką i dokończyła colę. - I wiesz co? Zasnęła z papierosem i zginęła w płonącej przyczepie, bo oni mieszkali w przyczepie. Jakoś w tym samym czasie zniknął Earl Dean. Niektórzy mówią, że to on podpalił przyczepę, inni twierdzą, że zniknął dużo wcześniej, ale wiesz, co w tym jest najciekawsze? Copper miała romans z prawowitym synem Benedicta, Cameronem. - Ojcem Caitlyn? - Tak. - Morrisette pomachała w kierunku kelnerki pustą szklanką. - Pieprzyła się z przyrodnim bratem. - Jeśli to prawda. - Witaj na Południu, kotku. - Daj spokój. - Masz rację. Nie jesteśmy wylęgarnią kazirodców. 116 Reed zastanawiał się nad tym, co usłyszał. Morrisette, ta wygadana cwaniara, była świetną policjantką i znała się na swojej robocie. - Czy Montgomery miał alibi na noc pożaru? - Niepodważalne. Był w domu z Bernedą, tak przynajmniej zeznał. - A ona co mówiła? - Potwierdziła jego słowa, ale to schorowana kobieta. Chodząca apteka. Pewnie już z nim wtedy nie spała. Wiesz co myślę? Powiedziała, co musiała. Zamknęła prasie usta i uratowała męża przed krzesłem elektrycznym. Wątpię, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy. - Jeszcze jedną colę? - Kelnerka podeszła do nich, lawirując między pustymi stolikami. - Tak. - A pan? - zwróciła się do Reeda. - Jeszcze jedno piwo? - Tak, poproszę. - Zaraz przyniosę. - Uśmiechnęła się do Reeda. - Leci na ciebie - zauważyła Morrisette, patrząc za długonogą kelnerką odchodzącą w kierunku baru, gdzie właśnie usiedli dwaj mężczyźni w czapeczkach bejsbolowyeh, koszulach roboczych, niebieskich dżinsach i kowbojkach. - Skąd wiesz, że to nie na ciebie leci? - Chyba stąd, że gdy spojrzała na ciebie, jej oczy mówiły „bierz mnie”. - Może tylko odgrywa przed tobą trudną do zdobycia. Sylvie uśmiechnęła się, dwaj faceci sprawdzili wynik w telewizorze, zabrali drinki, poszli do stołu bilardowego i zaczęli grać. - Nie jest w moim typie. Lubię duże blondyny z wielkimi cyckami. - Mrugnęła do Reeda. - Zawsze podobały mi się silne kobiety. - Jesteś chora. - Niewykluczone, ale nie tak chora jak rodzinka Montgomerych. Zapamiętaj to sobie. Myślę, że Hannah, najmłodsza siostra, też spotykała się z Bandeaux. Może nawet dała mu jakieś pieniądze. Nie wolno jej ruszyć funduszu powierniczego, dopóki nie skończy dwudziestu pięciu lat, ale i tak ma kupę forsy. Próbowałam z nią porozmawiać, ale jak dotąd bez powodzenia. Nagrałam się tylko kilka razy na sekretarkę. Nie jest jedyną osobą z rodziny, która miała interesy ze zmarłym. Na przykład Dickie Ray Biscayne, jeden z dzieciaków Copper, pracował dla Bandeaux. Nieoficjalnie - w papierach nie ma na to żadnego dowodu. Był gorylem tego kutasa, takim lewym ochroniarzem. - Nie spisał się najlepiej - zauważył Reed, marszcząc brwi. Coś za dużo tych związków między przeklętymi Montgomerymi i Biscayne’ami. - To gorsze niż wieczorny serial w telewizji. - Żartujesz? To gorsze niż przedpołudniowa telenowela. - Morrisette dokończyła kanapkę, drużyna Redsów zdobyła punkt, a mężczyzna przy barze zaklął i zamówił kolejne piwo. Drzwi baru otworzyły się i do środka wparowała Diane Moses. Idealna fryzura i jak zawsze surowy wyraz twarzy. Spojrzała w ich kierunku. - Popatrz, ale mamy szczęście! Może nasza ekspertka badająca miejsca zbrodni rzuci światło na sprawę. Morrisette pomachała. Diane skinęła głową, zatrzymała się na chwilę przy barze, wzięła kieliszek wina i podeszła do ich stolika. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 gimnazjum.wegrow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste